27.08.2013

Rozdział XXI

                                                    muzyka

*tydzień później, sobota, oczami Jess*
Choler kto dzwoni o tej godzinie. W dodatku w sobotę- pomyślałam i sięgnęłam po telefon, który dzwonił. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam go do ucha.
- Halo- powiedziałam zaspany głosem.
- Dzień dobry. Z tej strony asystentka panny Swift. Chciałam pani przekazać, że dzisiejsza próba się nie odbędzie. Tak samo jak dwie następne- odezwał się głos po drugiej stronie.
- Aha. Dziękuję za informację.
- Do widzenia- powiedziała i się rozłączyła.
- Do widzenia- powiedziałam sama do siebie. To świetnie, że nie mam próby. Miałam się i tak zwolnić, bo mieliśmy całą paczką jechać do galerii na zakupy świąteczne- pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie. Odłożyłam telefon i podniosłam się z łóżka. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół do kuchni. Siedziały już tam dziewczyny. Siedziały przy stole i piły kawę.
- Dzień dobry- przywitałam się.
- Cześć- odpowiedziały.
- Co chcecie na śniadanie?- zapytałam.
- Może naleśniki- zaproponowała Ashley.
- Okej- powiedziałam i zabrałam się do roboty. Po 10 minutach nakładałam już naleśniki na talerze. Podałam dziewczyną, a sama zrobiła sobie jeszcze kawę. Usiadłam obok nich i zabrałam się do jedzenia. Po skończonym posiłku odstawiłyśmy talerze do zlewu. Każda następnie poszła do siebie się ogarnąć. Była 9:45, a chłopaki mieli po nas przyjechać o 11. Weszłam do pokoju. Skierowałam się do garderoby. Zaczęłam szukać czegoś do ubrania. W końcu wybrałam jeansy i biały podkoszulek. Na to czarno-zieloną koszulę w kratę. Wzięłam jeszcze czystą bieliznę i ruszyłam do łazienki. Tam rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Umyłam się. Następnie ubrałam i umalowałam. Włosy rozczesałam i związałam w warkocz na bok. Wyszłam z łazienki. Podeszłam do toaletki. Zaczęłam szukać jakiś dodatków. Wybrałam czarne kolczyki. Oczywiście miałam też naszyjnik, który dostałam od Lou. Nie rozstawałam się z nim ani na chwilę. Miał on symbolizować naszą przyjaźń. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam jeszcze brązową torebkę i spakowałam do niej wszystkie potrzebne rzeczy. Popatrzyłam jeszcze w lustro i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do salonu. Siedziała już tam Carrie. Była ubrana w niebieskie rurki i białą koszulkę z napisem "I'm Bad Girl". Na to założyła czarny rozpinany sweterek. Włosy zostawiła rozpuszczone. Podeszłam do niej i się uśmiechnęłam. Ona odwzajemniła gest. Po chwili na schodach pojawiła się As. Założyła czerwone rurki i czarny sweter. Włosy związała w kucyka. Uśmiechnęła się do nas. Usłyszałyśmy klakson samochodu.
- Chłopaki- powiedziałam i ruszyłyśmy do holu. Ubrałyśmy płaszcze i buty i wyszłyśmy. Carrie zamknęła drzwi i skierowałyśmy się w stronę samochodu chłopaków. Wsiadłyśmy do środka i przywitałyśmy się z resztą paczki. Ruszyliśmy w stronę centrum handlowego. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Zaparkowaliśmy i wysiedliśmy. Umówiliśmy się tutaj o 18. Następnie się rozdzieliliśmy.
*kilka godzin później, oczami Lou*
Co by tu kupić Jess? Nie mam w ogóle pomysłów. To musi być coś wyjątkowego. Tylko, co?- takie myśli krążył w mojej głowie. Miałem już dla każdego prezent, tylko nie dla Jess. Chodziłem tak po galerii i próbowałem coś wybrać. Nagle na kogoś wpadłem.
- O jejku przepraszam. Zamyśliłem się- powiedziałem i pomogłem jej wstać.
- Nic się nie stało Lou- powiedziała.
- To ty As. Ja już na serio nie myślę- powiedziałem.
- Gadaj nad czym się tak zastanawiałeś- powiedziała.
- Nie wiem kompletnie co kupić Jess. Chce, żeby to był fantastyczny prezent.
- Ja wiem. Podejdź bliżej- powiedziała, a ja podeszłem. Zaczęła mi szeptać na ucho.
- To wspaniały pomysł. Dziękuję As- powiedziałem i ją przytuliłem. Następnie pobiegłem do odpowiedniego miejsca, żeby kupić prezent. Już wiedziałem co muszę kupić Jess, żeby była zachwycona.
*oczami Jess*
Dobra mam prezenty dla każdego. Został tylko urodzinowy prezent dla Lou. Co to mogło być- myślałam. Wyśle najpierw prezenty dla Anety i Michała, a potem się zastanowię nad prezentem dla Louisa- pomyślałam i ruszyłam w stronę poczty. Kupiłam Anecie naszyjnik i kolczyki, a Michałowi nowy zegarek. Po chwili byłam już na poczcie. Nadałam paczkę i wysłałam ją. Następnie znowu wróciłam do galerii. Miałam już pomysł co kupić Lou. Ruszyłam w odpowiednie miejsce.
*pod domem Carrie, As i Jess*
- Dzięki chłopaki za podwózkę- podziękowałyśmy im i weszłyśmy do domu. Zdjęłyśmy płaszcze i buty. Następnie każda z nas poszła do siebie zostawić prezenty. Potem wszystkie wróciłyśmy do salonu. Postanowiłyśmy pooglądać telewizję. Trafiłyśmy akurat na nasz ulubiony serial. Usiadłyśmy wygodnie i zaczęłyśmy oglądać.
*trzy godziny później*
- Ja idę spać- powiedziałam i wstałam z kanapy. T
- My też niedługo pójdziemy- powiedziały dziewczyny.
- Dobranoc.
- Dobranoc- odpowiedziały, a ja weszłam po schodach na górę. Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Ruszyłam do łazienki. Tam rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Umyłam się i przebrałam w pidżamę. Następnie wyszłam z pomieszczenia. Tak naprawdę nie chciałam iść spać, tylko musiałam zrobić prezent dla Lou. Wyjęłam z torebki album na zdjęcia. Wzięłam wszystkie nasze zdjęcia i zaczęłam je przyklejać. To był mój prezent dla niego. Album ze zdjęciami z różnych wypadów. To taka pamiątka. Po dwóch godzinach udało mi się skończyć. Posprzątałam wszystko i położyłam się spać. Momentalnie zasnęłam.

Jest XXI. Nie miałam na początku weny do tego rozdziały, ale napisałam. Sądzę, że jest nawet niezły. następny rozdział powinien się pojawić za tydzień.

1 komentarz: