4.10.2013

Rozdział XXVI

                                                   muzyka

*dwie godziny później, oczami Lou* 
Czas zrobić sobie krótką przerwę- pomyślałem i zjechałem na najbliższą stację. Zaparkowałem samochód i zgasiłem silnik. Odwróciłem głowę w stronę Jess. Jak ona słodko wygląda jak śpi- pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie. Tak bardzo chciałem widzieć ją codziennie rano jak tylko wstanę. Może kiedyś mi się uda to osiągnąć- pomyślałem i postanowiłem ją obudzić. Zaczęłam lekko poruszać jej ramieniem.
- Jessica wstawaj- powiedziałem cicho. Ona otworzyła oczy i popatrzyła na mnie.
- O co chodzi?- zapytała się zaspanym głosem.
- Zatrzymałem się na stacji. Pomyślałem, że cię obudzę- wyjaśniłem i uśmiechnąłem się do niej ciepło.
- Okej. Ja chyba pójdę do łazienki- odpowiedziała i odwzajemniła gest. Sięgnąłem do tyłu po nasz kurtki. Podałem Jess jej, a swoją położyłem na kolana. Rozpiąłem pas i założyłem kurtkę. Jessica w tym czasie założyła buty i teraz zawiązywała szalik.
- Poczekam na ciebie na zewnątrz- poinformowałem ją i wyjąłem kluczyki ze stacyjki. Otworzyłem drzwi i wysiadłem z samochodu. Oparłem się plecami o drzwi i wyjąłem telefon z kiszeni. Postanowiłem wejść na TT. Zalogowałem się i dodałem Tweeta.
Krótka przerwa w jeździe do domu. @Jessica_Evans jest razem ze mną. Spała aż do teraz. Kochany śpioch :)
*oczami Jess* 
Louis stał do mnie tyłem, opart o drzwi samochodu. Założyłam szybko do końca szalik i odpięłam pas. Założyłam płaszcz i poprawiłam czapkę. Popatrzyłam w lusterko, aby stwierdzić jak wyglądam. Nie jest źle- pomyślałam i wysiadłam z samochodu. Zamknęłam drzwi i obeszłam pojazd. Stanęłam obok Lou. On kiedy mnie zobaczył, schował telefon do kieszeni i zamknął auto.
- To co idziemy- powiedział i ruszyliśmy w stronę wejścia do stacji. Kiedy znaleźliśmy się już w środku, ja skierowaliśmy się w kierunku łazienek, a Lou przeszedł do części sklepowej. Akurat jedna kabina była wolna, więc nie musiałam czekać. Szybko załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam z łazienki. Zaczęłam szukać wzrokiem Tommo. Stał przy kasie i płacił za wodę. Rozmawiał z dwoma dziewczynami. Pewnie fanki- pomyślałam i postanowiłam się wycofać niezauważona i poczekać na zewnątrz. Jednak mój plan się nie powiódł. Kiedy byłam już blisko drzwi, usłyszałam za sobą głos Tomlinsona.
- Jessica czekaj- powiedział, a ja się odwróciłam w jego stronę. On podszedł w moją stronę, ale był sam.
- Idziemy do samochodu?- zapytał się mnie.
- A co z taktyki dziewczynami z którymi rozmawiałeś?- odpowiedziałam pytaniem.
- One chciały tylko autograf i porozmawiać ze mną chwile. Akurat jak ty miałaś zamiar wyjść, one podziękowały i odeszły- wyjaśnił.
- Okej. To idziemy- powiedziałam i wyszliśmy ze stacji. Louis otworzył samochód i wsiedliśmy do środka. Zajęliśmy kurtki, a ja jeszcze zdjęłam buty. Lou odpalił silnik i wyjechaliśmy z parkingu. Tommo ponownie wjechał na autostradę. Postanowiłam włączyć radio. Nacisnęłam guzik i usłyszałam pierwsze dzwięki One Thing.
                                                  muzyka

Zaśmiałam się i zaczęłam śpiewać. Po chwili dołączył do mnie Tomlinson. Popatrzyłam na niego i posłałam mu uśmiech. On odwzajemnił go i pogłośnił radio. Zapowiada się fajna cześć drogi- pomyślałam z uśmiechem.
*dwie godziny później* 
- Jesteśmy na miejscu- powiedział Louis i wyłączył silnik.
- Szybko minęła ta droga- powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- No wiesz jak się przebywa z moją zajebistą osobą, to czas szybko leci- powiedział i wypiął pierś do przodu.
- Idiota- powiedziałam i wzięłam z tyłu swój płaszcz.
- Ale jaki przystojny- wtrącił swoją uwagę i również sięgnął po swoją kurtkę.
- A jaki skromny- dodałam i zaczęliśmy się śmiać. Założyliśmy nakrycia, a ja jeszcze założyłam swoje buty. Poprawiłam czapkę i chwyciłam torbę. Tommo wyciągnął ze stacyjki kluczyki i wysiedliśmy z samochodu. Podeszliśmy do bagażnika. Lou go otworzył i wyjął najpierw moją, a potem swoją walizkę. Wyciągnęłam rączkę i chwyciłam ją. Szatyn zrobił to samo i ruszyliśmy w stronę dużego kremowego domu. W między czasie rozglądałam się na wszystkie strony. Jak tutaj pięknie- pomyślałam. Stanęliśmy przed drzwiami i Louis zadzwonił dzwonkiem. Po chwili drzwi się otworzyły i ujrzałam mamę szatyna.
- Lou kochanie jak dobrze cię widzieć- powiedziała i go przytuliła. Uśmiechnęłam się na ten widok. Kiedy się od niego odsunęła, zwróciła swój wzrok na mnie- Ty pewnie musisz być Jessica. Louis mówił mi o tobie dużo przez telefon. Miło mi cię poznać- powiedziała i również mnie przytuliła. Kiedy się ode mnie odsunęła, uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Dzień dobry proszę pani. Mi też miło panią poznać- odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Proszę dziecinko, mów mi Jay. Wchodźcie do środka, na pewno jesteście zmęczeni- powiedziała i weszliśmy do środka. Mam Lou zamknęła za nami drzwi, a my w tym czasie zdjęliśmy kurtki i buty.
- Zapraszam do salonu. Na razie walizki zostawcie tutaj. Później Louis zaniesie je do waszych pokoi- powiedziała i ruszyliśmy do salonu. Ja rozglądałam się na wszystkie strony. Te dom był jeszcze piękniejszy w środku, niż na zewnątrz. Kiedy weszliśmy do salonu, zobaczyłam jak dwie małe dziewczynki biegną w stronę Tommo i się na niego rzucają. On je podniósł i przytulił. Zaczął się z nimi kręcić w kółko. Kiedy je postawił na ziemi, one podeszły do mnie i zapytały się.
- Jesteś dziewczyną naszego braciszka?- zapytały się i zrobiły zdziwione minki. Ja kucnęłam obok nich.
- Nie. Jestem bliską przyjaciółką Lou- odpowiedziałam.
- To szkoda. Ale jesteś fajna- powiedziały i mnie przytuliły. Ja je również przytuliła. Miałam ochotę się teraz rozpłakać. Te dziewczynki były takie słodkie. Przypomniały mi się moje święta, które spędzałam z całą rodziną jeszcze przed wypadkiem. Odsunęłam się od dziewczynek i wstałam. Przywitałam się jeszcze z Felicity i Lottie.
- Na pewno jesteście głodni. Zaraz będzie kolacja- oznajmiła Jay i weszła do kuchni. Ja poszłam na nią.
- Pomogę- powiedziałam kiedy przekroczyłam próg.
- Nie trzeba Jess, ale to miło z twojej strony- odpowiedziała i się uśmiechnęła.
- To co mam robić?- zapytałam się.
- Pokrój tamte warzywa- powiedziała, a ja zabrałam się do roboty. W między czasie rozmawiałyśmy. Nasza rozmowa zeszła na temat Lou.
- On był słodkim dzieckiem- oznajmiła jego mama- Jak chcesz to mogę pokazać ci jutro kilka zdjęć.
- Z miłą chęcią je obejrzę- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Zrobiłyśmy do końca kolację i zaniosłyśmy ją do jadalni. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku, Louis wziął nasze walizki i poszliśmy na górę. Lou otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Zobaczyłam duży kremowy pokój. Na środku stało metalowe łóżko. Była komoda, szafka nocna, szafa i małe biurko.
- Oto twój pokój- powiedział Tommo i postawił moją walizkę- Choć pokaże ci, gdzie ja mam pokój i gdzie jest łazienka.
- Dobrze- odpowiedziałam i wyszliśmy z pomieszczenia. Okazało się, że pokój szatyna jest obok mojego. Jego pokój był podobnej wielkości co mój. Nie daleko znajdowała się łazienka. Pożegnałam się z Lou i wróciłam do siebie. Położyłam walizkę na łóżko i zaczęłam się rozpakowywać. Po około godzinie wszystko było porozkładane na półkach. Wzięłam kosmetyczkę i piżamę i poszłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i rozebrałam się. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Zaczęłam się myć. Po około 30 minutach, zakręciła wodę i wyszłam z pod prysznica. Wzięłam ręcznik i wytarłam się. Założyłam piżamę i rozwiązałam włosy i rozczesałam je. Następnie związałam je w luźnego koka. Zmyłam makijaż i umyłam zęby. Otworzyłam drzwi i wróciłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i wyjęłam telefon z torebki. Napisałam do dziewczyn, że jestem już u Lou. Zawsze tak robiłyśmy, kiedy któraś z nas gdzieś jechała. Taki odruch. Położyłam telefon na szafkę nocną. Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka. Ułożyłam się wygodnie i zaczęłam rozmyślać o niczym. Po jakimś czasie zmorzył mnie sen.

I oto jest XXVI. Na początku myślałam, że nie dodam tego rozdziału. Miałam straszną blokadę. Jak napisałam jedno zdanie, to je później kasowałam, bo nie pasowało mi. Jednak usiadłam wieczorem, włączyłam muzykę i się udało. Nie wiem kiedy dodam następny rozdział. Może być to za tydzień, albo za dwa. Mam teraz strasznie dużo na głowie i nie mam kiedy pisać. Jednak jak tylko znajdę tylko wolną chwilę, to na pewno postaram się coś napisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz