24.06.2013

Rozdział XV

                                                    muzyka

*kilka tygodni później, oczami Jess*
- Dryń, dryń.
- Cholera- powiedziałam zlatując z łóżka. Starałam się wczołgać z powrotem na łóżko, ale ponownie leżałam na podłodze. W końcu zrezygnowana wyciągnęłam rękę po telefon i sprawdziłam, która godzina. Była 10:05. Trzeba się podnieść- pomyślałam i odplątałam się z kołdry. Powoli wstałam i przeciągnęłam się. Następnie skierowałam się do łazienki. Tam opłukałam sobie twarz zimną wodą. Od razu lepiej mi się myślało. Potem wyszłam z łazienki i weszłam do garderoby. Zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego. Był już prawie grudzień, więc nie było za ciepło. W końcu zdecydowałam się na bordowe rurki i biały sweter. Skierowałam się ponownie do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Gdy byłam już umyta, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone. Wzięłam czarną torbę i spakowałam do niej rzeczy na przebranie i buty. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Nie zdziwiłam się, że nie zastałam w kuchni nikogo. Dziewczyny lubiły pospać w weekendy. Odłożyłam torbę na blat i zabrałam się do robienia śniadania. Zdecydowałam się na kanapki. Wyciągnęłam potrzebne rzeczy i zaczęłam je robić. Po kilku minutach moje śniadanie było gotowe. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Gdy już wszystko było zjedzone, odstawiłam brudny talerz do zlewu. Wyjęłam z szafki wodę i schowałam ją do torby. Napisałam dziewczyną kartkę, że wrócę o 17. Wzięłam torbę i telefon i ruszyłam do holu. Założyłam czarny płaszcz, bordowy szalik i takiego samego koloru czapkę na głowę. Na nogi założyłam czarne wiązane kozaki. Wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do studia. Po drodze zajechałam jeszcze do Starbucksa i kupiłam dla każdego kawę. To była nasza taka tradycja w zespole. Umawialiśmy się kto kupuje kawę i ta osoba musiała to zrobić. Po 15 minutach była już na miejscu. Wzięłam wszystkie rzeczy i weszłam do środka. Skierowałam się w stronę szatni. Była już tam reszta grupy.
- Hej wszystkim. Mam kawę- przywitałam się z nimi, wchodząc do środka.
- Cześć. To dobrze- usłyszałam w odpowiedzi. Podałam każdemu napój, a sama rozebrałam się. Wzięłam torbę i poszłam do przebieralni. Tam przebrałam się w czarne dresy i białą koszulkę mojego brata, w której grał w drużynie piłkarskiej. Na nogi założyłam czarne vansy. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Wzięłam swoje rzeczy i dołączyłam do reszty grupy. Usiadłam obok Alex i zaczęłam pić kawę. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Po 20 minutach przyszedł do nas trener i zaprosił nas na salę. Wzięliśmy wszyscy po wodzie i ruszyliśmy za nim. Kiedy przekroczyłam próg sali, ujrzałam Swift. Trochę śmiesznie wyglądała w dresie. Postawiliśmy wody i stanęliśmy przed trenerem.
- Dzisiejsze zajęcia będą z panną Swift. Znacie już całą choreografię, więc na pewno dacie sobie radę. Ja nie będę wam pomagał. Ustawcie się i zaczynamy- powiedział, a my spełniliśmy jego prośbę. On włączył muzykę i rozpoczęła się próba.
*kilka godzin później*
- Wreszcie udało wam się zatańczyć jak należy. Koniec próby- powiedziała Taylor i wyszła. My padliśmy na podłogę ze zmęczenia. Ćwiczyliśmy układ ponad cztery godziny bez przerwy. Podczołgałam się do wody i zaczęłam ją łapczywie pić. Trener popatrzyła na nas z uśmiechem.
- Wyszło wam świetnie- powiedział i również wyszedł. My powoli się ogarnialiśmy. W końcu podnieśliśmy się i ruszyliśmy w stronę szatni. Wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się w stronę pryszniców. Umyłam się i przebrałam. Następnie pożegnałam się z resztą i ruszyłam w stronę wyjścia. Poczułam wibracje w kieszenie. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam nową wiadomość od Carrie.
Jessica urządzamy dzisiaj seans u nas. Będą wszyscy z paczki. Zajedź do sklepu i kup coś do jedzenia i picia. Carrie.
Odpisałam jej, że okej. Wyszłam na zewnątrz i wsiadłam do samochodu. Ruszyłam w stronę sklepu. Po jakimś czasie byłam już na miejscu. Wysiadłam i ruszyłam do środka. Wzięłam koszyk i zaczęłam chodzić po między pólkami. W końcu zdecydowałam się kupić dwie paczki popcornu, jakieś chipsy i dwie butelki Ice Tea. Ruszyłam w stronę kasy. Zapłaciłam za wszystko i wsiadłam do samochodu. Ruszyłam w stronę domu. Po 15 minutach byłam już pod naszym domem. Wzięłam wszystkie rzeczy i weszłam do domu. Usłyszałam rozmowę w salonie, więc tam się skierowałam. Kiedy przekroczyłam próg salonu, zobaczyłam wszystkim oprócz Louisa.
- Gdzie Louis?- zapytałam się Liama.
- A może najpierw cześć?- odpowiedział mi pytaniem.
- Cześć. Teraz mów gdzie Lou?- zapytałam ponownie.
- Wyszedł gdzieś ze swoją nową "znajomą" Eleanor Calder- celowo zrobił cudzysłów przy słowie
znajomą. Upuściłam wszystko co miałam w rękach. Czułam, że mój świat się załamał.

I mamy XV. Wyszła całkiem nieźle. Nie wiedziałam co pisać pod koniec, ale teraz jestem zadowolona. Zapraszam do komentowania. To naprawdę miłe uczucie, jeśli widzisz komentarz i wtedy chce się pisać dalej :) Następny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz