muzyka
*następnego dnia rano, oczami Jess*
Pora wstawać- pomyślałam i podniosłam się z łóżka. Podeszłam na okna. Zapowiadała się dzisiaj świetna pogoda. Świeciło słońce. Uśmiechnęłam się sama do siebie i skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Następnie poszłam do garderoby i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego do ubrania. Zdecydowałam się na białe rurki w kolorowe plamki, białą bluzkę na ramiączka z motywem znaku pokoju, kremową marynarkę i różowe vansy. Do tego czarna torba na ramię i czarne kujonki. Ubrałam się. Wysuszyłam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż. Popatrzyłam w lustro. Oceniłam, że wyglądam całkiem nieźle. Spakowałam jeszcze do torby jakieś rzeczy na przebranie, wzięłam telefon, portfel i zeszłam na dół do kuchni. Zastałam tam już Carrie, która piła kawę i Ashley jedzącą kanapkę. Przywitałam się z nimi i zaczęłam robić sobie śniadanie. Następnie usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
- Co tak wcześnie wstałyście?- zapytałam się ich.
- Ashley ma randkę z Liamem, a ja mam pomóc jej się ubrać- wyjaśniła Carrie.
- Aha- powiedziałam i odłożyłam talerz do zmywarki- Ja się zbieram. Będę gdzieś tak około 16. Jak wrócę zrobię obiad.
- Okej- powiedziała Ashley. Pożegnałam się z nimi i wyszłam z domu. Postanowiłam przejść się na nogach. Po 20 minutach byłam już na miejscu.Weszłam do środka. Popatrzyłam która godzina. Była 10:30. Jestem trochę wcześnie, ale poczekam- pomyślałam i usiadłam na krześle pod ścianą. Po 15 minutach jakaś pani wyszła na korytarz i mnie zawołała. Podeszłam do niej i weszłam razem z nią do pomieszczenia. Siedziała już tam Taylor. Przywitałam się z nią i usiadłam na kanapie.
- Witam panno Evans. Widzę, że zjawiła się pani wcześniej. To lepiej, bo możemy wcześniej zacząć próbę- zaczęła asystentka Swift- Od teraz w każdy poniedziałek, wtorek i sobotę będziesz uczęszczała do nas na próby. Mam nadzieję, że będzie nam się świetnie razem pracowało- zakończyła swój monolog.
- Ja również mam taką nadzieję- powiedziałam.
- Dobrze. Teraz możesz iść się przebrać i przyjdź do sali tanecznej- powiedziała, a ja się pożegnałam z nią i wyszłam z pomieszczenia. Skierowałam się do szatni. Przebrałam się w szare dresy, niebieską koszulkę na ramiączka z napisem "Keep Calm And Love" i czarne vansy. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Wzięłam butelkę wody i poszłam na salę. Była to ogromna sala z lustrami. Byli już tam inni tancerze. Przywitałam się z nimi i postawiłam swoją wodę pod ścianą. Wszyscy ustawili się na środku i rozpoczęła się rozgrzewka.
muzyka
*kilka godzin później, po próbie*
- Pamiętajcie, że macie się stawić o 11 w poniedziałek tutaj- przypomniał nam choreograf. Wyszliśmy z sali i poszliśmy do szatni.
- Ale dali nam wycisk- powiedziała jedna dziewczyna Alex.
- No niezły, ale choreograf jest fajny- dodałam.
- Ej Jessica ty wracasz w stronę studia tanecznego?- zapytała się mnie.
- Tak, a co?- zapytałam.
- Bo ja też w tamtą stronę idę. Może pójdziemy razem?- zaproponowała.
- Okej- odpowiedziałam. Kiedy doprowadziłyśmy się do porządku, pożegnałyśmy się z resztą i skierowałyśmy się do wyjścia. Rozmawiałyśmy przy tym. Strasznie się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam Lou
siedzącego na ławce z białą różą. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i podszedł do nas.
- Hej. To dal ciebie- tu wręczył mi różę.
- Cześć. Dziękuję za różę, ale co ty tu robisz?- zapytałam się go.
- Carrie powiedziała gdzie masz próbę i postanowiłem przyjechać po ciebie.
- Wiesz- zaczęłam i popatrzyłam na Alex.
- Nic się nie stało. Kiedy indziej wrócimy razem. Ty teraz zostań ze swoim chłopakiem- powiedziała i odeszła.
- Ale ja z nim nie chodzę- krzyknęłam za nią, ale pewnie mnie już nie usłyszała.
- Dobra to co jedziemy?- zapytał się mnie Louis.
- Miałam jeszcze zrobić zakupy, bo dzisiaj ja robię obiad- powiedziałam.
- Okej. To jedziemy do sklepu- powiedział i skierowaliśmy się w stronę jego samochodu. Jako dżentelmen otworzył mi drzwi, a sam później zajął miejsce kierowcy. Ruszyliśmy w stronę najbliższego sklepu. Po 10 minutach zatrzymaliśmy się. Wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Wzięłam koszyk i zaczęliśmy chodzić między półkami. Kupiliśmy odpowiednie składniki i ruszyliśmy do kasy. Louis uparł się, że zapłaci. Z zakupami skierowaliśmy się w stronę samochodu. Wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy w stronę naszego domu. Po 15 minutach byliśmy już na miejscu. Wzięliśmy zakupy i weszliśmy do środka. Skierowaliśmy się w stronę kuchni. W salonie na kanapie siedzieli Niall i Carrie.
- Hej- powiedziałam.
- Cześć- odpowiedzieli.
- Z skąd masz różę?- zapytała się mnie Carrie.
- Ten oto pan- tu wskazałam palcem na Lou- czekał na mnie pod studiem z różą.
- Słodkie- powiedziała Carrie.
- Dobra idę robić obiad- powiedziałam i weszłam do kuchni. Za mną przyszedł Louis.
- Nareszcie. Jestem głodny!- usłyszałam krzyk Niall.
- Głodomór- odkrzyknęłam i odstawiłam reklamówki na stół. Wyjęłam wazon, nalałam do niego wody i włożyłam do niego różę. Następnie zabrałam się do pracy. Postawiłam na spaghetti, bo dziewczyny uważały, że wychodzi mi wspaniale. Kiedy pracowałam, Lou patrzył na każdy mój ruch. Nie powiem, że jego obecność mi przeszkadzała, ale to było trochę denerwujące. W końcu nie wytrzymałam i odwróciłam się do niego.
- Lou możesz przestać się na mnie gapić- powiedziałam. Ten spuścił głowę i lekko się zarumienił.
- Przepraszam. Chciałem tylko popatrzeć jak robisz obiad- powiedział.
- Dobra. Nic się nie stało. A pro po obiadu, wołaj resztę, bo już jest prawię gotowy- powiedziałam i wyjęłam talerze.
- Obiad- krzyknął Louis. Po chwili w kuchni był już Niall, a później Carrie. Nałożyłam jedzenie i podałam im talerze. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść. Horan na serio jadł strasznie dużo. Poprosił o cztery dokładki. Kiedy zjedliśmy, posprzątałam i przenieśliśmy się do salonu.
- Dobra co teraz robimy?- zapytałam zajmując miejsce obok Louisa na kanapie.
- Może obejrzymy jakiś film- zaproponował Niall. Zgodziliśmy się i zaczęliśmy wybierać co obejrzeć. w końcu zdecydowaliśmy się na Iron Mena 3. Włączyliśmy go i zaczęliśmy oglądać film.
*kilka godzin później*
- Ekstra film- powiedziałam i się przeciągnęłam. Trochę zdrętwiałam od siedzenia w jednej pozycji.
- To fajny był- dodała Carrie. Usłyszeliśmy w pewnym momencie otwieranie drzwi wejściowych. Po chwili ujrzeliśmy Ashley uśmiechniętą.
- O której moja panno to się wraca. Jest już po 22- zaczęłam się z nią przekomarzać.
- Straciłam poczucie czasu. Przepraszam mamusiu- powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.
- Dobra my jedziemy do domu, bo Liam nam zrobi wykład- powiedział Louis. pożegnałyśmy się z nimi. Kiedy oni wyszli od nas z domu od razu rzuciłyśmy się na As.
- Jak tam było na randce z Daddym?- zapytałam się jej.
- Opowiem wam wszystko tylko się przebiorę- powiedziała i poszła do siebie do pokoju. My w tym czasie ogarnęłyśmy w salonie. Po 10 minutach Ashley była już z powrotem. Usiadłyśmy wygodnie na kanapie.
- Dobra teraz opowiadaj- powiedziała Carrie.
- No okej. A, więc ...
Jak wyglądała randka Liama i Ashley tego dowiecie się w następnym rozdziale, który powinien się pojawić za tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz