24.05.2013

Rozdział X

                                                              muzyka

*następnego dnia rano, oczami Jess*
Przetarłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Sięgnęłam po telefon. Wyświetliła mi się jedna nowa wiadomość. Otworzyłam ją. Hej Jess. Przepraszam, ale cię pewnie obudziłam. Nie masz ochoty razem ze mną i Lily iść do centrum handlowego na jakieś zakupy na jutrzejszy koncert. Oczywiście weź ze sobą dziewczyny. Perrie. Odpisałam je, że chętnie i umówiłyśmy się o 14 pod galerią. Popatrzyłam się na zegarek. Była 12. Trzeba obudzić dziewczyny, bo nie zdążymy- pomyślałam i wyszłam ze swojego pokoju. Stanęłam między pokojami Carrie i Ashley i krzyknęłam, żeby wstawałam. W odpowiedzi usłyszałam spadanie z łóżka i marudzenie, że w tym domu nie można się wyspać. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zeszłam na dół do kuchni. Zaczęłam robić tosty. Po chwili przyszły dziewczyny. Usiadły na krzesłach.
- Ty nie umiesz budzić ludzi. Przez ciebie boli mnie teraz głowa. Po co właściwie nas budziłaś?- powiedziała As.
- Inaczej was się nie da obudzić. Dzisiaj idziemy razem z Pezz i Lily do galerii kupić jakieś rzeczy na jutrzejszy koncert chłopaków- powiedziałam i postawiłam na stole tosty. Dziewczyny od razu zaczęły jeść. Ja się zaśmiałam i również zaczęłam wcinać.
- A na którą mamy tam być?- zapytała między przerwami w jedzeniu Carrie.
- Na 14, a jest 12:20- powiedziałam. Zjadłyśmy do końca i każda poszłam do swojego pokoju się ubrać. Poszłam na początku do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Następnie poszłam do garderoby wybrać w co się ubiorę. Wybrałam w końcu niebieskie rurki i różowo-niebieską koszulę na ramiączka. Do tego różowe conversy i różowy pierścionek. Włosy uczesałam w wysokiego koka. Spakowałam pieniądze i telefon do kieszeni i zeszłam na dół. Czekały już tam na mnie dziewczyny. Ashley ubrała się w czerwone rurki i białą bluzkę na ramiączka w czarne paski. Do tego czarne conversy i naszyjnik z wąsami. Włosy związała w wysokiego kucyka. Carrie za to ubrała się w czarne rurki i luźną bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii. Do tego czarne vansy i naszyjnik z napisem "I love One Direction". Włosy związała tak samo jak ja w wysokiego koka. Spojrzałam na zegarek. Była 13:40.
- Dobra dziewczyny idziemy- powiedziałam i wyszłyśmy z domu. Po 10 minutach byłyśmy na miejscu. Czekały już na nas Lily i Perrie. Lily ubrała się w białe rurki i biało- różową bluzkę z różnymi napisami. Do tego różowe vansy i różowe kolczyki w kształcie serca. Włosy zostawiła rozpuszczone. Za to Pezz ubrała się w dżinsy i koszulę w kratę. Do tego czarną czapkę i niebieskie conversy. Włosy zostawiła rozpuszczone. Przywitałyśmy się z nimi i weszłyśmy do centrum handlowego. Zaczęłyśmy chodzić po sklepach.
*kilka godzin później*
Usiadłyśmy zmęczone w jakieś kawiarni i zamówiłyśmy po kawie dla każdej. Udało nam się kupić potrzebne rzeczy. Carrie kupiła czerwone rurki i brązową bluzkę z językiem i napisem "The Rolling Stones". Do tego czarne botki. Ashley wybrała jasno różowe rurki i białą luźną bluzkę z czarnym sercem. Do tego różowe szpilki i torebkę w panterkę. Lily kupiła sobie dżinsy i czarną bluzkę z motywem flagi USA. Do tego czarne conversy. Perrie wybrała różowe rurki i czarną bluzkę na ramiączka. Do tego czarne obcasy i czarną bransoletkę z ćwiekami. Ja kupiłam dżinsy i białą koszulę na ramiączka. Do tego czarną marynarkę i szaro-kremowe botki.
- Ale się zmęczyłam- powiedziałam.
- No. Trochę się nachodziłyśmy- przyznała mi rację Lily.
- Ale warto było- powiedziała Carrie, a my przytaknęłyśmy. Wtedy zadzwonił telefon Perrie. Poszłam na bok i zaczęła rozmawiać z kimś. Wywnioskowałyśmy, że to był Zayn, bo mówiła kochanie i skarbie. Kelnerka w tym czasie przyniosła naszą kawę. Zaczęłyśmy ją pić. Wywnioskowałyśmy, że Perrie rozmawia z Zaynem, bo mówiła kochanie. Po 5 minutach pożegnała się z nim i podeszła do nas.
- Kochane co powiedzie, że teraz pójdziemy do chłopaków?- zapytała się nas. Zgodziłyśmy się. Wzięłyśmy nasze rzeczy i kawy i poszłyśmy. Zaszłyśmy jeszcze do naszych domów i zostawiłyśmy zakupy. Po 20 minutach byłyśmy już pod willą chłopaków. Zapukałyśmy do drzwi. Po chwili otworzył nam Liam. Przywitałyśmy się z nim i weszłyśmy do środka. Skierowaliśmy się do salonu, gdzie była reszta. Kiedy tam weszłyśmy zaczęłyśmy się śmiać. Niall leżał na Harrym i próbował mu zabrać zapewne swoją kanapkę. Louis i Zayn próbowali odciągnąć Horana, ale tylko wylądowali na podłodze.
- Nie można was zostawić na chwilę, bo już coś wymyślicie- powiedział Liam łapiąc się za głowę.
- Nie moja wina, że Hazza zabrał mi kanapkę- powiedział naburmuszony Niall.
- To była moja kanapka, którą sobie zrobiłem- powiedział Hazza. Chłopcy zaczęli się kłócić. Popatrzyłyśmy na siebie z dziewczynami i jednocześnie krzyknęłyśmy:
- Dosyć- chłopaki przestali się kłócić i popatrzyli na nas ze zdziwieniem.
- Dobra dosyć kłótni. Niall i Hazza przeproście się. Teraz siadać na kanapie i oglądamy jakiś film- powiedziałam, a chłopcy wykonali posłusznie moje polecenie. My także zajęłyśmy miejsca obok nich i zaczęliśmy wybierać co obejrzymy. Wybraliśmy Niemożliwe. Włączyliśmy i zaczęliśmy oglądać.
*kilka godzin później*
- Ten film był niesamowity. Nie wierzę, że on był kręcony na faktach- powiedziałam i przytuliłam się do Louisa. Dziewczyny przytaknęły mi. Wszystkie się rozkleiłyśmy, a chłopaki nas pocieszali.
- Dobra jest już późno, może was odwieziemy- zaproponował Liam. Zgodziłyśmy się. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy. Najpierw odwieźliśmy Pezz, a później Lily. Na koniec chłopaki odstawili nas pod dom. Pożegnałyśmy się z nimi i weszłyśmy do domu. od razu poszłyśmy do swoich pokoi, bo byłyśmy zmęczone zakupami. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, założyłam starą koszulkę mojego brata i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnęłam.

I mamy X rozdział. Piszcie komentarze, czy się wam podoba. Ja uważam, że jest niezły. Następny rozdział powinien pojawić się za tydzień.             

1 komentarz: