3.05.2013

Rozdział VI

                                                       muzyka
*miesiąc później*
- Wstawać śpiochy. Chyba nie chcecie się spóźnić na zajęcia- krzyknęłam chodząc po między pokojami dziewczyn i waląc łyżką w patelnię.
- Człowieku daj spać- usłyszałam w odpowiedzi zaspane głosy Carrie i Ashley. 
- Podnosić dupy- powiedziałam i znowu zaczęłam walić łyżką w patelnię.
- No już wstajemy- powiedziały.  Ja się uśmiechnęłam i zeszłam na dół do kuchni. Tam zaczęłam robić naleśniki dla nas. Po chwili zeszły dziewczyny i zajęły miejsca przy stole.
- Jak się spało- powiedziałam i się zaczęłam śmiać.
- Super. Dopóki  nas nie obudziłaś- odpowiedziała Ashley.
- No sorry, ale w nagrodę zrobiłam naleśniki- powiedziałam i podałam im talerze z naleśnikami.
 - Już się tak strasznie na ciebie nie gniewamy- powiedziały i zaczęły jeść. Ja się uśmiechnęłam i też zaczęłam wcinać. Po 10 minutach wszystko było zjedzone.
- Dobra jest 9:30, a zajęcia są o 11. Idziemy się  ogarniać drogie panie- powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać. Każda poszła do swojego pokoju. Poszłam najpierw do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Potem zaczęłam wybierać w co się ubiorę. W końcu wybrałam dżinsowe rurki, białą bokserkę i na to luźną bluzkę z flagą UK. Do tego niebieskie convesy, czarne kujonki, czarna czapka i brązowa torba z rzeczami na przebranie. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Pomalowałam lekko rzęsy, przejechałam błyszczykiem po ustach i założyłam kolczyki w kształcie kostek do gitary. Spojrzałam w lustro. Oceniałam, że wyglądam nieźle i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do kuchni. Tam wzięłam butelkę wody i poszłam do salonu. Dziewczyn jeszcze nie było.
- Streszczajcie się. Jest 10:25- krzyknęłam.
- Już schodzimy- powiedziały i zobaczyłam je na schodach. Carrie ubrała dżinsy z motywem flagi USA, białą bluzkę z czerwonymi rękawami i  na to kurtkę dżinsową. Do tego kolczyki w kształcie serduszek i tak samo jak ja brązową torbę. Włosy związała w koka. Ashley za to ubrała się w dżinsowe rurki, czarną bokserkę i na to niebiesko-czarną koszulę. Do tego czarne vansy, czarne kolczyki i białą bransoletkę z napisem ~Forever Young~. Włosy związała w wysokiego kucyka.
- Ale z was laski- powiedziałam.
- Z ciebie też- odpowiedziała Cerrie.
- A teraz wsiadamy na nasze jednorożce i patajamy do naszych chłoptasiów- powiedziała Ashley i zaczęłyśmy się śmiać.
- W drogę- krzyknęłam i wyszłyśmy z domu. Poszłyśmy na piechotę. W drodze rozmawiałyśmy o różnych sprawach. Śmiałyśmy się jak głupie ze wszystkiego. Ludzie się na nas dziwnie patrzyli, ale my nie zwracałyśmy na to uwagi. Po 10 minutach znalazłyśmy się pod studio. Weszłyśmy do środka i poszłyśmy się przebrać.  Nie przestałyśmy się śmiać. Kiedy otworzyłyśmy drzwi od sali okazało się, że czekali już tam na nas chłopcy, Perri i Lili.
- Cześć. Co was tak bawi. Przecież jesteśmy normalnie ubrani- powiedział Liam. My tylko jeszcze bardziej zaczęłyśmy się śmiać.
- No bo- nie mogłam wydusić z siebie słowa i ze śmiechu przewróciłam się na podłogę. Dziewczyny próbowały mnie podnieść, lecz one też wylądowały na podłodze. Reszta patrzyła na nas jak na jakieś psychiczne. Po 10 minutach udało nam się uspokoić. Chłopcy  pomogli nam wstać.
- Może teraz nam powiecie czemu się śmiałyście- zapytał się ponownie Liam.
- Same nie wiemy- powiedziałam i oparłam się o Lou.
- Spoko- powiedział Niall i przytrzymał Cerrie, która się zachwiała.
- Ale się ogarnęłyśmy i możemy zacząć próbę- powiedziałam i podeszłam do wieży. Włączyłam jakąś szybką piosenkę i zaczęłam rozgrzewkę..
*dwie godziny później*
- Dobra teraz krótka przerwa i zaczniemy ćwiczyć- powiedziałam. Wszyscy pobiegli do szatni. Ja się zaczęłam śmiać. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę- powiedziałam.
- Dzień dobry panno Evans. Mam do pani sprawę- powiedziała moja szefowa.
- Dzień dobry. Jaką-zapytałam.
- Jak wiesz co roku organizujemy spektakl, żeby pokazać nasze nowe osiągnięcia. W tym roku postanowiłam, że zorganizujesz go i dostaniesz główną role- powiedziała.
- O jej. Dziękuję. To dla mnie wielkie wyróżnienie- powiedziałam.
- Dobrze. Mamy dzisiaj 5 października. Masz czas na to do 30 czerwca- powiedziała i skierowała się do drzwi.
- Nie zawiedzie się pani- powiedziałam, a ona wyszła. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi zaczęłam piszczeć.
- Jezu co się stało- powiedział Louis, który wpadł tutaj, a za nim reszta.
- W studio co roku organizujemy spektakl taneczny. Mi w tym roku przypadła organizacja i dostałam główną role- powiedziałam i znowu zaczęłam piszczeć.
- To świetnie. Gratulacje- powiedział Lou i wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić.
- Jestem z ciebie dumny- szepnął mi do ucha i mnie postawił. Po chwili dopadła mnie reszta i zaczęła mi gratulować. Ja tylko ich przytulałam. Czułam, że się rozplączę ze wzruszenia.
- Dobra zostawcie ja, bo ruda nie przeżyje do tego występu- powiedział Tommo.
- Ruda, tak? Ja ci dam Tomlinson- powiedziałam i zaczęłam go gonić.
- Dzieci spokój- powiedział jak zawsze pomocny Daddy.
- No okej, ale i tak dostaniesz Tomlinson- powiedziałam i trzepnęłam go w ramie. On tylko się uśmiechnął i mnie przytulił- Dobra koniec zabaw. Zaczynamy próbę. Ustawcie się w pary.
Podeszłam do wieży i włączyłam muzykę.
*dwie godziny później*
- Koniec na dzisiaj- powiedziałam i usiadłam na podłodze. Reszta poszła w moje ślady.
- Jedziecie do nas dzisiaj?- zapytał się Niall.
- No jasne. Nie uwolnicie się od nas- odpowiedziałam i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Wcale nam nie przeszkadza, że jesteście u nas- powiedział Lou i puścił mi oczko.
- To w drogę- powiedział Liam i pomógł wstać Ashley. Wszyscy wstaliśmy i poszliśmy się przebrać. Kiedy się ubraliśmy wyszliśmy przed studio. Wsiedliśmy do samochodu chłopaków i pojechaliśmy do nich. Znałyśmy prawie na pamięć te drogę. Po 10 minutach znaleźliśmy się na podjeździe chłopaków. Wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Wszyscy poszli do salonu, ja zaciągnęłam Lou do pokoju muzycznego prosząc, żeby mi coś zagrał na pianinie. Powiedział, że zagra tylko pójdzie po coś do siebie do pokoju. Zgodziłam się i zasiadłam przy pianinie.
                                                    muzyka   
*oczami Louisa*
Poszedłem do siebie po prezent dla Jess. Chciałem dać jej naszyjnik w kształcie marchewki. Taki mały upominek. Wszedłem do siebie i wyciągnąłem z szuflady pudełeczko. Kiedy wracałem do pokoju usłyszałem, że ktoś śpiewa i gra na pianinie.
                                              On the first page of our story
                                               The future seemed so bright
                                          Then this thing turned out so evil
                                        I don’t know why I’m still surprised
 
Ktokolwiek to był miał nieziemski głos.
                                    Even angels have their wicked schemes
                                       And you take that to new extremes
                                           But you’ll always be my hero
                                      Even though you’ve lost your mind

Kierowałem się tym głosem.
                                 Just gonna stand there and watch me burn
                               But that’s all right because I like the way it hurts
                                  Just gonna stand there and hear me cry
                              But that’s all right because I love the way you lie

Kiedy doszedłem do drzwi od pokoju z instrumentami zaparło mi dech w piersiach. To Jessica tak śpiewała.
                                             I love the way you lie
                                        Ohhh, I love the way you lie

- Ślicznie śpiewasz- powiedziałem.
- Jezu. Przepraszam, że dotykałam pianina, ale nie mogłam się powstrzymać- powiedziała i chciała wstać.
- Nie siedź. To żaden problem. Masz nieziemski głos- powiedziałem.
- Dziękuję. Trochę czasami sobie śpiewam- powiedziała i się zarumieniła.
- A zaśpiewasz jeszcze?- zapytałem.
- Tak jeśli ty zagrasz na pianinie- powiedziała i się uśmiechnęła. Usiadłem przy pianinie i zacząłem grać melodie. Po chwili Jessica zaczęła śpiewać.
                                             Now there’s gravel in our voices
                                             Glass is shattered from the fight 
                                          In this tug of war, you’ll always win
                                                     Even when I’m right
                                     ‘cause you feed me fables from your hand
                                        With violent words and empty threats
                                          And it’s sick that all these battles
                                              Are what keeps me satisfied

Miała niesamowity głos. W tym momencie wpadła do nas reszta paczki.
- Kto tak niesamowicie śpiewa- zapytała Cerrie. Jessica zarumieniała się.
- Ten rudzielec ma taki talent- powiedziałem i ją do siebie przytuliłem.
- Niesamowicie śpiewasz- powiedział Liam.
- Zgodzę się. Strasznie trudno wyciągnąć tak dźwięki, a tobie to świetnie wychodzi- dodała Perrie.
- Musisz kiedyś z nami wystąpić- powiedział Zayn.
- Dziękuję za te wszystkie komplementy. Może kiedyś z wami wystąpię- powiedziała i się uśmiechnęła- A Lou poszedłeś po coś do pokoju. Po co?
-A. Całkowicie o tym zapomniałem- powiedziałem i dałem jej pudełeczko. Ona je otworzyła i się uśmiechnęła.
- Jeju. Nie musiałeś Louis- powiedziała i mnie pocałowała w policzek.
- Ale chciałem- odpowiedziałem i wyjąłem naszyjnik- Mogę go ci założyć?
Ona tylko przytaknęła. Odgarnąłem jej rude loki i założyłem wisiorek. Zapiąłem go i popatrzyłem na nią. Była tak szczęśliwa. Przytuliła się do mnie.
- Dobra koniec tych czułości, bo puszcze pawia- powiedział Niall, a ja spiorunowałem go wzrokiem. On się niczym nie przejął i zaczął znowu mówić- Może Jessica nam jeszcze zaśpiewasz?  
- Oczywiście. Louis- powiedziała, a ja zacząłem grać.
                                 Just gonna stand there and watch me burn
                            But that’s all right because I like the way it hurts
                                  Just gonna stand there and hear me cry
                           But that’s all right because I love the way you lie
                                               I love the way you lie
                                        Ohhh, I love the way you lie

Patrzyłem na nią i nie mogłem wydusić z siebie słowa. Kiedy śpiewała wczuwała się na maksa.
                                        So maybe I’m a masochist
                               I try to run but I don’t wanna ever leave
                                         Til the walls are goin’ up
                                  In smoke with all our memories

Wszyscy patrzyli na Jess z niedowierzaniem. Ja sam nie mogłem uwierzyć, że taka kruchutka dziewczyna jak ona potrafi tak śpiewać.
                          Just gonna stand there and watch me burn
                       But that’s all right because I like the way it hurts
                            Just gonna stand there and hear me cry
                      But that’s all right because I love the way you lie
                                        I love the way you lie
                                 Ohhh, I love the way you lie

Jessica zaśpiewała ostatnie takty, a wszyscy zaczęli bić brawo. Ona tylko się uśmiechnęła.
- Zdecydowanie musisz zaśpiewać z nami- powiedział Zayn.
- Tak i nie przyjmujemy odmowy- dodał Harry.
- Znamy cie od przedszkola, a nie powiedziałaś nam, że tak zajebiście śpiewasz- powiedziały równo Carrie i Ashley.
- Ja sama nie wiedziałam, że tak śpiewam- odpowiedziała Jess uśmiechnięta.
- To teraz wiesz i przygotuj się, że nie dam ci teraz spokoju- powiedziałem i potargałem jej włosy.
- Tomlinson nie pozwalaj sobie- powiedziała z groźną miną.
- Ale co ja takiego robię- udawałem niewiniątko.
- Nie ważne- powiedziała i się we mnie wtuliła. Ja tylko jeszcze bardziej przyciągnąłem ją do siebie.
- Dobra ludzie idziemy oglądać jakiś film- powiedział Liam i wszyscy poszliśmy do salonu.
                                                   muzyka
*kilka godzin później, oczami Jessicy*
- Dobra pora się zbierać- powiedziałam i próbowałam wstać. Jednak Louis nie chciał mnie puścić- Lou musimy iść. Jest 11 w nocy, a jutro muszę iść do szefowej omówić wstępne flany na temat spektaklu.
- A o której masz tam być- zapytał.
- O 12.
- Możecie przecież zostać na noc u nas, a potem wrócisz rano do domu i się przygotujesz- powiedział.
- No nie wiem. A wy chłopaki zgadzacie się?- zwróciłam się do Liama i Nialla. Harry i Zayn poszli na noc do swoich dziewczyn.
- No jasne, że możecie- od razu się zgodzili. 
- Prosimy- zaczęły mnie przekonywać Cerrie i Ashley.
- Niech wam będzie- powiedziałam i opadłam na kanapę.
- Jest- powiedziały Cerrie i Ashley.
- Dobra tylko gdzie będziemy spać?- zapytałam.
- Jak to gdzie. Cerrie pójdzie do Horana, Ashley do Liama, a ty do mnie- odpowiedział Lou.
- Dobra, ale ostrzegam Tommo strasznie się wiercę- powiedziałam.
- Nic nie szkodzi- wyszeptał mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam.
- Dobra drogie dzieci idziemy spać- powiedzial Daddy.
- Okej- odpowiedziawszy poszliśmy do wyznaczonych pokoi. Louis zaprowadził mnie do swojego .jego pokój był zielony. Była tam wielkie lustro, dwie szafki nocne, biurko, komoda, łazienka i lustrzane drzwi prowadzące pewnie do garderoby.
- Ekstra pokój- powiedziałam i usiadłam na łóżko.
- Dziękuję- odpowiedział Louis i wszedł do garderoby. przez chwile grzebał tam i w końcu rzucił mi jego koszulkę ze znaczkiem supermena- Masz. Będziesz w tym spać.
- Dziękuję- odpowiedziałam i weszłam do łazienki. Zdjęłam ubranie i założyłam czysta bieliznę i na to koszulkę Tomlinsona. Sięgała mi ona do polowy ud, więc wyglądała jak sukienka. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Lou. Leżał on na łóżko w samych bokserkach. Popatrzyłam na jego tors. Ale kaloryfer- pomyślałam.
- Co tak stoisz ruda. Chodź tu do mnie- powiedział, a ja zdałam sobie sprawę, że za długo gapiłam się na niego.
- Zamyśliłam się- odpowiedziałam i położyłam się obok niego. On zgasił światło i ułożył się wygodnie.
- Louis. Mam takie pytanie.
- Jakie?
- Możesz mnie przytulic?
- No jasne- powiedzial i mnie do siebie przyciągnął. Zaciągnęłam się zapachem jego skory.
- Dziękuję. Dobranoc Lou.
- Dobranoc rudzielcu.

I jest VI rozdział. To chyba najdłuższa cześć jaką napisałam. Pisałam ja 3 godziny, ale sadze, że warto było. Kolejna część powinna pojawić się za tydzień. 



                                                      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz