muzyka
*w poniedziałek rano*
Przeciągnęłam się i powoli wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Była 9, a zajęcia z chłopakami miałam o 11. Pora iść obudzić dziewczyny- pomyślałam. Poszłam na początku do pokoju Carrie. Otworzyłam powoli drzwi i popatrzyłam na nią. Spała rozwalona na całym łóżku. Podeszłam do niej po cichu i tuż nad nią krzyknęłam:
- Pora wstawać!
- Człowieku jest noc. Daj spać- powiedziała i przykryła się jeszcze bardziej kołdrą.
- Radzę ci wstawać, bo nie zdążysz się wyszykować dla Horana- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Co?- powiedziała i spadła z łóżka. Ja się tylko zaśmiałam i poszłam obudzić Ashley. Weszłam do niej do pokoju i podeszłam do niej po cichu.
- Liam czeka na ciebie w salonie- powiedziałam nad nią.
- Co?- krzyknęła i szybko się wstała.
- Haha- zaczęłam się śmiać.
- Ładnie to tak budzić ludzi- powiedziała Carrie, która przyszła tutaj za mną. Razem z Ashley wzięły poduszki i zaczęły mnie nimi okładać. Rozpętała się prawdziwa bitwa. Oczywiście przegrałam, bo one miały przewagę liczebną. Kiedy skończyłyśmy się okładać padłyśmy ze śmiechem na łóżko.
- Dobra. Dziewczyny teraz na serio trzeba wstawać, bo nie wyrobimy się- powiedziałam i podniosłam się.
- Okej- powiedziały i również wstały. Zaszłyśmy na dół i zaczęłyśmy robić sobie śniadanie. Gdy zjadłyśmy każda poszła do siebie i zaczęła się ubierać. Ja wybrałam niebieskie rurki, białą bluzkę w czarne paski, turkusowe krótkie trampki i niebiesko-białą bejsbolówkę. Na przebranie wzięłam szare dresy i luźną białą bluzkę z napisem " I love British Boys". Poszłam potem do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, umalowałam i związałam włosy w wysokiego kucyka. Wzięłam torbę i skierowałam się do salonu. Czekały tam już na mnie dziewczyny. Carrie była ubrana w dżinsy, białą bluzkę, niebieskie trampki i dżinsową marynarkę, a włosy związała w koka. Ashley za to ubrała dżinsowe leginsy, koszulę w kratkę, różowo-czarne vansy i biały sweter, włosy związała tak samo jak ja w kucyka.
- Gotowe?- zapytałam się.
- Tak- opowiedziały.
- To w drogę- powiedziałam i poszłam do holu. Tam wszystkie ubrałyśmy płaszczę i wyszłyśmy z domu. Postanowiłyśmy się przejść. Dotarłyśmy na miejsce o 10:30. Weszłyśmy do studia i poszłyśmy się przebrać. Kiedy się ubrałyśmy poszłyśmy na salę. Tam zaczęłyśmy rozmawiać. Po 20 minutach do sali wpadli chłopcy.
- Przepraszamy za spóźnienie- powiedzieli chórem. My zaczęłyśmy się śmiać. Oni popatrzyli na nas, jak na debilki.
- Haha spójrzcie jak wyglądacie- tylko tyle udało mi się wydusić między kolejnymi salwami śmiechu. Oni popatrzyli na siebie i też zaczęli się śmiać. Zayn miał na odwrót koszulkę, Harry miał dwa inne buty, Niall miał na spodniach bokserki, Liam miał na odwrót założoną bluzę Zayna, a Louis był na bosaka.
- Czemu tak wyglądacie- zapytała się ich Carrie.
- Wczoraj do późna mieliśmy próby i zaspaliśmy. Kiedy się obudziliśmy była 10:30. Zerwalismy się szybko i zaczęliśmy się ubierać. Nie chcieliśmy się spóźnić- powiedział Liam.
- Przecież nic by się nie stało jakbyście przyszli trochę spóźnieni- powiedziałam.
- Ale nie chcieliśmy ci zrobić zawodu- powiedział Louis.
- O jesteście słodcy- powiedziała i ich przytuliłam- Teraz idźcie się przebrać i zaczniemy zajęcia.
- Tak jest proszę pani- powiedzieli i poszli się przebrać. My zaczęłyśmy się śmiać. Po 10 minutach przyszli chłopcy już normalnie ubrani.
- Dobra teraz jak jesteście normalnie ubrani to możemy zaczynać- powiedziałam i się zaśmiałam- Zayn i Harry w przerwie na lunch zadzwonicie do swoich partnerek i wtedy zaczniemy ćwiczy.
- Okej- odpowiedzieli, a ja włączyłam muzykę i zaczęłam rozgrzewkę.
*2 godziny później*
- Dobra. Koniec- powiedziałam i wyłączyłam muzykę.
- Jest- powiedzieli chłopcy i dziewczyny.
- Czyli uważacie, że moja rozgrzewka jest za trudna- powiedziałam i zaczęłam udawać, że płaczę.
- Nie- krzyknęli i wszyscy mnie przytulili.
- Powietrza- wychrypiałam. Wszyscy jak na komendę się ode mnie oderwali i zaczęli się śmiać.
- Dobra. Zayn i Harry idźcie zadzwonić po swoje dziewczyny- powiedziałam, a oni wyszli. My za to zaczęliśmy rozmawiać.
- Dobra dziewczyny powiedzcie, nie chciałybyście zobaczyć gdzie mieszkamy, co?- zapytał się nas Liam.
- Jasne, że chcemy- powiedziałyśmy.
- To macie teraz okazje. Jedziecie z nami po próbie do nas- powiedział Niall.
- A- zaczęłyśmy krzyczeć- Dziękujemy.
- Nie ma co- powiedział Louis.
- A nie będziemy wam przeszkadzać?- zapytałam.
- Oczywiście, że nie- powiedział Lou. W tym momencie weszli Zayn z Perrie i Harry z jakąś blondynką.
- Poznajcie Lily, moją dziewczynę- powiedział Harry, a blondynka lekko się uśmiechnęła.
- Cześć. Jestem Jessica, ta niska blondynka to Ashley, a ta druga to Carrie- powiedziałam i posłałam jej ciepły uśmiech.
- Dziewczyny, wy pewnie znacie Perrie- powiedział Zayn.
- No pewnie. Little Mix to nasz drugi ulubiony zespół- powiedziała Carrie. Przywitałyśmy się.
- Dobra to zaczynamy próbę. Niech każdy ze swoją parą znajdzie sobie trochę przestrzeni- powiedziałam i podeszłam do Louisa. Reszta poszła w moje ślady i po chwili wszyscy stali naprzeciwko swojej pary.
- Niech teraz chłopcy zaproszą panie do tańca, podanie ręki- powiedziałam i zaczęłam się przechadzać sprawdzać jak innym idziecie. Kiedy skończyłam podeszłam do Lou, który jak mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Czy mogę prosić panią do tańca- zapytał się mnie, a ja pomyślałam, że jestem naprawdę wielką szczęściarą.
*2 godziny później*
- Dobra. Na dzisiaj koniec- powiedziałam. Prawie wszyscy pobiegli do szatni się przebrać. Został tylko Lou. Ja zaczęłam pakować swoje rzeczy.
- Jesteś niesamowitą nauczycielką- powiedział.
- Dziękuję- powiedziałam i się lekko zarumieniłam.
- Słodko wyglądasz jak się rumienisz- powiedział i się do mnie uśmiechnął.
- Dzięki. Chodźmy się przebrać i jedziemy do was- powiedziałam.
- Okej- powiedział i mnie przepuścił w drzwiach. Poszliśmy do szatni i się przebraliśmy. Następnie skierowaliśmy się na zewnątrz.Tam na nas czekali Liam, Niall, Carrie i Ashley.
- Gdzie Zayn i Harry- zapytał się Lou.
- Malik razem z Perrie poszli do kina, a Harry z Lily na spacer- powiedział Liam.
- Okej. To jedziemy do nas- powiedział Niall. Wszyscy poszliśmy do samochodu chłopaków. Louis usiadł za kierownicą ja obok niego, a reszta z tyłu. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Chłopcy wysiedli, a my siedziałyśmy jak zaklęte. Nigdy nie widziałyśmy tak dużego domu. Powoli wysiadłyśmy i dołączyłyśmy do chłopaków. Weszliśmy do środka i myślałam, że zemdleje. Dom wydawał się jeszcze większy niż na zewnątż.
- Jak wy się tu nie gubicie- powiedziała Carrie.
- Też na początku nie mogliśmy się przyzwyczaić, ale w końcu udało nam się tu odnaleźć- powiedział Lou- Mamy tu pokój z instrumentami, 7 sypialni, 2 łazienki, kuchnię, salon i pokój do zabaw.
- Nieźle- powiedziałam.
- Chodźcie może do salonu- zaproponował Liam. Zgodziłyśmy się i chłopcy zaprowadzili nas do odpowiedniego pomieszczenia. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Wybraliśmy film, a Horan w między czasie poszedł po coś do jedzenia, jak to on.
*kilka godzin później*
- Dobra my się będziemy zbierać- powiedziałam.
- O szkoda. Może was odprowadzimy- zaproponował Horan.
- Nie chcemy robić wam kłopotu- powiedziała Carrie.
- Ale my z przyjemnością was odprowadzimy- powiedział Tomlinson.
- Niech wam będzie- uległyśmy w końcu. Ubraliśmy się i wyszliśmy. W drodze rozmawialiśmy. Kiedy dotarliśmy na miejsce pożegnałyśmy się z chłopakami całusem w policzek. Gdy tylko zamknęłyśmy drzwi zaczęłyśmy piszczeć. Zdjęłyśmy buty i płaszcze poszłyśmy od razu spać, bo byłyśmy wykończone. Przed zaśniecie dostałam SMS a. Mam nadzieję, że się świetnie bawiłaś, bo ja tak. Musimy to niedługo powtórzyć. Dobranoc rudzielcu. Louis Uśmiechnęłam się sama do siebie i zasnęłam.
Przepraszam, że tak długo czekaliście. Sądzę, że ten rozdział wyszedł w miarę dobrze. Zapraszam do komentowania. Następnym rozdział powinien pojawić się za kilka dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz