3.04.2013

Rozdział III

Reszta tygodnia minęła mi bardzo szybko. W sobotę rano obudził mnie dźwięk  SMS a. Hej śliczna, mam nadziej,że cie nie obudziłem. Spotkajmy się dzisiaj o 13.15 pod studiem tanecznym i wtedy ustalimy gdzie pójdziemy. Louis. Przeczytałam wiadomość i uśmiechnęłam się na sama myśl o spędzeniu prawie całego dnia w towarzystwie Lou. Wstałam powoli z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam białe leginsy i  luźna bluzkę na ramiączka. Poszłam następnie do łazienki. Tam ubrałam się i uczesałam włosy w luźnego koka. Potem zeszłam do kuchni, gdzie czekały na mnie dziewczyny.
- Cześć- przywitałam się i zaczęłam szykować sobie śniadanie.
- Hej- odpowiedziała Ashley.
- O której masz się spotkać z Tomlinsonem?- zapytała Carrie.
- O 13.15 pod studiem- odpowiedziałam.
- Teraz jest 10.00, czyli mamy jeszcze jakieś 3 godziny. Ashley wyrobimy się co nie?
- Tak na 100% się wyrobimy. Dobra Jessica idź weź długą kąpiel, a potem wybierzemy w co się ubierzesz.  
- Ok- powiedziałam i poszłam do łazienki. Tam napuściłam wody do wanny i weszłam do niej. Kiedy już się umyłam razem z głowa poszłam do swojego pokoju, gdzie czekały dziewczyny.
- Dobra to zaczynamy ci wybierać ciuch- powiedziały i weszły do mojej garderoby.
- Wolisz sukienkę czy spodnie i bluzkę?- zapytała się Carrie.
- Obojętnie- odparłam. W tym czasie kiedy one grzebały u mnie w szafie, ja się rozmarzyłam o Lou. Z moich marzeń wyrwał mnie głos Carrie:
- I jak cie się podoba?- zapytała się.
- Ale co? Przepraszam, ale się wyłączyłam- powiedziałam.
- Wiedziałam.  Pewnie myślałaś o swoim królewiczu- powiedziała Ashley i zaczęła się śmiać. 
- Dobra koniec tych śmiechów. Pytałam się czy ci się podoba zestaw, który wybrałyśmy- powiedziała Carrie i wskazała na moje łóżko. Popatrzyłam w tym kierunku i aż mnie zatkało. Dziewczyny na serio się postarały. Wybrały dla mnie białą sukienkę z brązowym paskiem w tali, dżinsowa marynarkę i czarne balerinki. Do tego jeszcze czarne kolczyki i bransoletka z napisem ~Forever Directioner~. 
- Jeju jesteście niesamowite. Nie wiem co bym bez was zrobiła.- powiedziałam i je przytuliłam. 
- Pewnie wyglądałabyś jak bezdomny. Teraz leć do łazienki i się przebierz, a potem cie uczeszemy i umalujemy- powiedziała Ashley i mnie wygoniła do łazienki. One są wspaniale- pomyślałam i zaczęłam się przebierać. Kiedy wyszłam dziewczyny popatrzyły na mnie i zgodnie powiedziały:
- Wyglądasz niesamowicie, a teraz cie uczeszemy i umalujemy, żebyś wyglądała jeszcze lepiej. 
- Ok- powiedziałam i usiadłam na krześle. Ashley zaczęła mi czesać włosy, a Cerrie zajęła się makijażem. Po 30 minutach podały mi lusterko, żebym zobaczyła ich efekt pracy. Było co oglądać. Ashley postarała się i to bardzo. Moje rude loki były związane w luźnego warkocza. Carrie też postarała. Rzęsy miałam wydłużone, na powieki miałam nałożony zielony cień, a usta miałam pomalowane lekko truskawkowym błyszczykiem. 
- Dziękuję wam. Jesteście niesamowite. Jak mogę wam się odwdzięczyć?- zapytałam.
- Zdasz nam relacje ze spotkania z Tomlinson´em z wszystkimi szczegółami- powiedziały zgodnie.
- Dobra- powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać. Popatrzyłam na zegarek i zobaczyłam,że jest już 12.45.- Ja będę lecieć, bo nie chce się spóźnić.
- Ok. Baw się dobrze- powiedziały i dały mi kopa na szczęście.
- Cześć- powiedziałam i wyszłam z domu. Postanowiłam,że pójdę na nogach. Skierowałam się w stronę studia i zaczęłam iść. Po 20 minutach znalazłam się pod drzwiami studia. Czekał na mnie tam już Louis z białą różą w ręce.
- Cześć- powiedział i podał mi różę.
- Hej i dziękuję. To gdzie idziemy?
- Nie wiem. Możemy  iść do tej kawiarni na rogu, a potem do parku.
- Ok. Mi pasuje- powiedziałam i ruszyłam w stronę kawiarni. Po chwili dołączył do mnie Louis. Kiedy weszliśmy do środka od razu zajęliśmy stolik. Po kilku minutach podeszła do nas kelnerka i zapytała się:
- Co podać?
- Dwie kawy z mlekiem i dwa ciastka czekoladowe- odpowiedział Louis.  
- Dobrze. Za chwile przyniosę zamówienie- powiedziała i odeszła.  
- Może opowiesz mi coś o sobie- zapytał się mnie.
- Ok. Nazywam się Jessica. Mam 20 lat. Pochodzę z Polski. Od zawsze chciałam zostać tancerkom. Kiedy skończyłam 18 lat wyjechałam do Londynu, żeby spełnić swoje marzenie. Razem ze mną przyjechały dwie moje najlepsze przyjaciółki Carrie i Ashley. Znam je praktycznie od przedszkola i jesteśmy jak siostry. Mam starszego brata Michała, który został w Polsce razem ze swoją dziewczyna Anetom- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.  
- Nieźle. Ja chyba nie muszę ci opowiadać kim jestem- powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
- Nie. Wiem o tobie wszystko.
- Mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego nie wspominałaś o swoich rodzicach. 
- Nie wspominałam o nich, bo jest to dla mnie trudny temat- powiedziałam i smutno się uśmiechnęłam.
- Przepraszam. Nie wiedziałem. Wybaczysz mi?
- Oczywiście. Przecież nie wiedziałeś. 
- Może jednak opowiesz mi co się stało. Wiesz mi lepiej się wyżalić niż trzymać to w sobie.
Nie odpowiedziałam mu, ponieważ przyszła kelnerka i podała nam nasze zamówienie. Przez kilka minut jedliśmy w milczeniu aż wreszcie się odezwałam.
- Dobrze opowiem ci o tym, ale proszę nie przerywaj mi, bo jest to i tak wystarczająco trudne.
- Dobrze- powiedział i gestem zachęcił mnie do dalszego mówienia.
- Nie mówiłam ci o moich rodzicach, bo oni nie żyją. Wszystko zaczęło się, kiedy miałam 10 lat, a Michał 15 ...

Co powiedziała Jessica i jak na to zareagował Louis dowiecie się w następnym rozdziale, który pojawi się za tydzień.                                                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz